Tito, przyjacielu, dziękuję Ci bardzo. Ile i jak dużo się od Ciebie nauczyliśmy w trakcie ostatnich kilku miesięcy! Jaką przyjemnością było dla nas rozmawianie z Tobą, spotykanie się, jedzenie, calçotades*, picie kawy czy piwa. I przy każdej z tych okazji dawałeś nam lekcję życia. W trakcie tych rozmów było sporo zmartwień, ale nie dotyczyły one Ciebie samego, ale Montse, Twoich dzieci, Carloty i Adriego, ich przyszłości, tego, czy niczego im nie będzie brakowało, gdy już Ciebie nie będzie. Martwiłeś się też o przyszłość swoich przyjaciół, Jordiego, Aureliego, Jaume i wielu innych, ale także byłeś zainteresowany wykorzystaniem swoich umiejętności i profesjonalizmu dla przyszłości Barçy, od pierwszego zespołu do drużyn młodzieżowych.
Twoja hojność była przytłaczająca i naprawdę niewiele osób da się z Tobą porównać. Myślałeś o innych i stawiałeś pomoc innym na pierwszym miejscu do samego końca. Rozmawialiśmy wielokrotnie i, Tito, jest tak jak mówiliśmy: zasiałeś ziarno i teraz możesz je zebrać. Twoi przyjaciele, których jest dużo i którzy są bardzo dobrzy, są z Tobą i nie będziesz musiał się martwić, bo Twoi przyjaciele zadbają o tych, których kochasz najbardziej, o Twoją rodzinę, i będą pamiętać Twoje motto: "Seny, pit i collons". (Z rozsądkiem, odważnie i z jajami, przyp. red.)
Miałem możliwość porozmawiania z Tobą na chwilę przed rozpoczęciem Twojego wiecznego snu. To była zarazem chyba najlepsza i najgorsza rozmowa, jaką kiedykolwiek miałem. Dziękuję Ci za wszystko, co powiedziałeś w swoich ostatnich chwilach, za pomoc w zrozumieniu, że przywiązujemy nadmierną wagę rzeczom, które są tylko po to, aby połechtać nasze ego. Nigdy nie zapomnę możliwości pożegnania się z Tobą, wiedząc, że pewnego dnia znowu się spotkamy. Do tego czasu, Tito, przyjmij ten niesamowicie mocny uścisk od jednego z tych, którzy Cię kochali.
Sandro Rosell
* - calçotades to imprezy, na których je się calçots - świeżą cebulę pieczoną na wolnym ogniu, którą dodatkowo moczy się w sosie romesco; sam sposób jedzenia cebuli jest dość ciekawy - moczy się ją w sosie, odchyla głowę do tyłu, zanurza w ustach (wygląda to mniej więcej tak), a następnie popija winem prosto z karafki