Kości zostały rzucone. Przekroczyliśmy już Rubikon na drodze po puchary w sezonie 2014/15. To były ostatnie takie dwa tygodnie bez Barcy w najbliższych dwóch miesiącach. Miejmy nadzieję, że naładowaliście akumulatory, przeprowadziliście szybki mikrocykl i pozostało Wam jeszcze sporo paliwa. Najbliższe dziewięć tygodni zapowiada się zabójczo. Co najmniej do 3 maja gramy co trzy dni, meczysko goni meczysko, a ciarki przechodzą po plecach na myśl o całkiem realnej potrójnej koronie. Na początek tego maratonu mecz z Celtą Vigo na Estadio Balaidos, obiekcie położonym niemal nad brzegiem Atlantyku i w sąsiedztwie największej na świecie fabryki koncernu Peugeot Citroën. Mecz w wielkanocną niedzielę o godzinie 21:00.
Spotkanie z Celtą w rundzie jesiennej było jednym z najgorszych w wykonaniu podopiecznych Luisa Enrique. Goście z Galicji strzelili gola na początku drugiej połowy, a Barca przez 90 minut nie trafiła ani razu, obijając jedynie słupki i poprzeczkę bramki Alvareza Conde. Tak oto stała się faktem porażka z drużyną, którą Lucho prowadził w poprzednim sezonie. Jego następca, Eduardo Berizzo, spisuje się całkiem nieźle i Celta pod jego wodzą zajmuje bezpieczną, jedenastą lokatę, mając aż dzisięciopunktową przewagę nad stefą spadkową. To obecny szczyt marzeń dla zespołu, który w sezonie 2003/04 grał w Lidze Mistrzów, ale w tym samym czasie spadł z Primera Division i po szybkim powrocie spadł ponownie w 2007 roku, tym razem czekając aż 5 lat na promocję.
Na początku XXI wieku nie było w Hiszpanii gorszego stadionu dla Blaugrany niż Estadio Balaidos. Celta od 2001 roku wygrała u siebie z Barceloną pięć razy z rzędu (w tym raz w Pucharze UEFA i raz w Pucharze Hiszpanii), ale następnie zanotowała bilans remisu i trzech porażek, w tym tej ostatniej w październiku 2013 roku. Barca wygrała 0-3, a bramki strzelali... Alexis, Cesc i bramkarz Yoel Rodriguez (samobój). Dwóch pierwszych nie ma już w klubie z Camp Nou, a Rodriguez... jest na wypożyczeniu w Valencii.
Luis Enrique ma póki co idealny bilans spotkań po przerwach reprezentacyjnych, będących w przeszłości wielokrotnie prawdziwą pułapką dla Blaugrany. Dodatkowy niepokój przed spotkaniem w Vigo wzbudzała tajemnicza kontuzja Leo Messiego, który opuścił oba towarzyskie mecze Argentyny w Stanach Zjednoczonych. Wygląda jednak na to, że ta przerwa była dla Leo zbawienną, dzięki ostrożności Taty Martino mógł spokojnie wyleczyć uraz odniesiony jeszcze w rewanżowym meczu z Manchesterem City i ostatnio trenował z grupą, sygnalizując gotowość do gry w niedzielę i kolejnych kwietniowych meczach. Szczęśliwie wirus FIFa choć trudno w to uwierzyćFIFA zaatakował lekko tylko Albę i nadal sytuacja kadrowa Blaugrany wygląda znakomicie. Groźnie wyglądający uraz Busquetsa sprzed miesiąca jest już przeszłością, a wydarzeniem ostatnich dni był powrót do zajęć z grupą Vermaelena. Kłopot bogactwa w końcówce sezonu? Tego jeszcze nie było. Jeżeli tylko nasi ulubieńcy przywiozą z Galicji trzy punkty i wrócą bez urazów to ten miesiąc zacznie się naprawdę wspaniale.
Celta Vigo - FC Barcelona, Estadio Balaidos, 05.04.2015 godz.21:00