Ogólna sytuacja w klubie
Nie będę tutaj jakoś specjalnie czarować i zgrywać wielkiego eksperta ligi czeskiej. W wolnej chwili nie odpalam sobie meczów Viktorii Pilzno z Jabłoncem i nie obgryzam w trakcie transmisji nerwowo paznokci. Znakomitej większości polskich kibiców piłki nożnej Slavia Praga dała się zapamiętać z powodu przesympatycznego Pana reprezentującego klub na gali losowania grup Ligi Mistrzów, gdy swą zupełnie rozczulającą reakcją na rywali (Barcelona, Inter, Borussia Dortmund) rozbawił pół piłkarskiego świata.
Rzucając jednak okiem na tabelę ligi czeskiej, nawet okiem zupełnego laika w jej kwestii, można spokojnie stwierdzić, że Slavia sytuację na swoim podwórku ma świetnie opanowaną. 1 miejsce w grupie, żadnego przegranego spotkania (11 wygranych i 2 remisy), co daje łącznie 35 zdobytych punktów, z zapasem 6 nad drugą Viktorią Pilzno. Całkiem nieźle, prawda? Najbardziej jednak przykuwa uwagę bilans bramkowy, bowiem zespół z Pragi zdobył 28 bramek, tracąc zaledwie 3! Fantastyczna statystyka, której mógłby jej pozazdrościć niejeden zespół z europejskiego topu (Atletico Madryt, do kąta!). Dodatkowo podopieczni Jindricha Trpisovskiego jadą na pięknej fali pięciu wygranych meczów z rzędu. Lider krajowego podwórka jak się zowie.
Transfery i kontuzje
Slavia Praga nie szaleje na rynku transferowym. Dokonuje rozważnych ruchów, orientując się przede wszystkim na krajowym podwórku, co należy bardzo docenić. Warto nadmienić, że dzisiejszy rywal Blaugrany może sobie na taki komfort pozwolić, bowiem posiada bardzo dobrze zorganizowany system szkolenia, dzięki któremu może cyklicznie dostarczać do pierwszego zespołu własnych wychowanków. Co Barcelona bardzo dobrze z autopsji zna i niezmiernie za tym tęskni...
W ten sposób Slavia wpadła na małe zakupy do Jabłonca, podbierając od nich środkowego obrońcę Davida Hovorkę oraz prawego defensora Tomasa Holesa. Na zasadzie wypożyczenia do drużyny trafił również defenswny pomocnik, Laco Takacs. Na prawą pomoc przywędrował Jakub Hora z FK Teplice, zaś za ofensywę w pomocy odpowiadać ma Nicolae Stanciu z Al-Ahdi Dschidda. Lewą stronę ataku wzmocnił Jaoo Felipe z Ituano Futebol Clube.
Z powodu kontuzji na boisku nie pojawi się Ibrahim Traore.
Filozofia Jindricha Trpisovskiego
Wbrew powszechnej opinii i potwierdzającej jej słuszność pociesznej reakcji działacza Slavii, drużyna absolutnie nie ma zamiaru odgrywać w grupie roli chłopca do bicia. Charakteryzuje się naprawdę miłą dla oka, odważną grą, w czym ewidentnie widać rękę trenera, który najwyraźniej uznał, że skoro i tak nie mają absolutnie nic do stracenia - niech chociaż pokażą się z jak najlepszej strony w Europie. I tę myśl znakomicie realizują.
W Lidze Mistrzów Slavia za każdym razem wychodzi w ustawieniu 4-1-4-1. Pozwala jej to na swobodne operowanie skrzydłami, na których mocno opiera swój atak oraz współpracę defensywnego pomocnika z dwójką środkowych obrońców. Ofensywni pomocnicy wraz z napastnikiem ustawieni są najczęściej bardzo wysoko, już na połowie rywala.
Defensywa
Slavia kładzie bardzo duży nacisk na budowanie gry od obrońców. Filarami w tej strategii są Hovorka i Kudela, którzy nieustannie współpracują z defensywnym pomocnikiem, Souckiem, który cofa się do defensywy, by wymieniać podania ze stoperami i wspierać ich w obronie. Dzięki temu dwóch skrzydłowych obrońców może podejść wyżej i wspierać atak w budowaniu kontrataków. Dzięki kooperacji z Suockiem, drużyna z Pragi gra tak naprawdę trzema obrońcami, dzięki czemu skutecznie potrafi bronić się przed atakami rywali, ponieważ daje im to stosowną przewagę w stosunku do napastnika/ów rywala.
Atak
Podopieczni Jindricha Trpisovskiego wykazują tendencję do poszanowania piłki i gdy już są w jej posiadaniu, starają się jej szybko nie stracić. Podczas konstruowania ataku niezwykle ważni są Boril oraz Coufal, którzy w zależności od sytuacji ustawiają się na boisku wysoko i czekają na piłkę od swoich kolegów z drużyny. Z pomocą środkowych pomocników i skrzydłowych napastników starają się rozciągnąć strukturę obronną rywali, aby stworzyć przestrzenie dla kluczowych podań.
Slavia zorientowana jest na grę na oba skrzydła, jednak większość jej akcji przechodzi stroną lewą (44% przy 35% prawej). Warto nadmienić, że dzisiejszy rywal Barcelony gra odważną, ofensywną piłkę o czym świadczy statystyka czasu spędzonego na własnej połowie. 24% to zaskakujący wynik jak na zespół, który miał zbierać regularne bęcki od swoich przeciwników.
Blaugrana musi również być bardzo ostrożna w przypadku strzałów Slavii, bowiem ta potrafi niejednokrotnie zaskoczyć strzałem z dystansu.
Krycie indywidualne
Lider ligi czeskiej zastosował tę taktykę w obu dotychczas rozegranych spotkaniach Ligi Mistrzów (z Interem oraz z Borussią Dortmund) i w jednym wypadł fantastycznie, zaś w drugim poprawnie. Dzięki takiemu zastosowaniu mógł odpowiednio dopasować się do liczby przeciwników i uniemożliwić zdobycie przewagi liczebnej. Każdy z graczy Slavii miał przypisanego jednego piłkarza rywali, którego miał pilnować jak oka w głowie i nawet w przerwie wędrować za nim do szatni, czy do łazienki. Wobec takiej taktyki przeciwnik do pewnego momentu był totalnie bezradny i zagubiony , co pozwalało podopiecznym Jindricha Trpisovskiego wykorzystywać powstałe wtedy luki i ruszyć z szybkim kontratakiem. Gdyby byli odrobinę skuteczniejsi, z pewnością mieliby na koncie zdecydowanie więcej goli.
Krycie indywidualne miało na celu rozerwać szyki taktyczne rywala i zmusić go do długich piłek, bądź niedokładnego podania. Co ciekawe, piłkarze z Pragi nie ograniczyli się do stosowania tej taktyki wyłącznie wobec graczy z pola. Wielokrotnie naciskali również na bramkarzy, zdając sobie sprawę, że zarówno Inter, jak i Borussia, budują swoją grę właśnie od golkipera. Starali się zawężać przestrzeń wokół nich i zmuszać do dalekiego wybicia.
Słabe strony
Krycie indywidualne ma jeden poważny mankament, którego Slavia się nie ustrzegła. Poprzez fakt zorientowania jedenastu piłkarzy na jedenastu, linia obrony była wrażliwsza na atak. Wtedy przeciwnikowi łatwiej było przedostać się pod jej bramkę dzięki indywidualnym umiejętnościom swoich piłkarzy. Dodatkowo mocne rozciągnięcie gry na skrzydłach powodowało powstawanie luk w formacjach.
Antonio Conte przemyślał w przerwie parę spraw i po rozpoczęciu drugiej połowy, również zastosował taktykę krycia indywidualnego, dzięki czemu udało im się trafić do siatki i generalnie prezentować zdecydowanie lepiej niż w pierwszej części spotkania. Podobnie Favre odrobił lekcje i już od pierwszych minut nakazał swoim piłkarzom stosować pressing zorientowany na człowieka, co pozwoliło im odnieść dość pewne na papierze zwycięstwo 2:0. Podkreślam - na papierze, bowiem w rzeczywistości Slavia ponownie pokazała się ze świetnej strony, grając ofensywny futbol i raz po raz nacierając na bramkę rywala. Ponownie jednak zawiodła ją skuteczność - chyba największa bolączka dzisiejszego przeciwnika Barcelony.
Ostatnie spotkanie
Pewne zwycięswo 3:1 nad Příbram, jednak w rzeczywistości wcale nie wyglądało to tak bezdyskusyjnie. Pierwsze celne trafienie zanotował przeciwnik Slavii, natomiast ta dokonała niesamowitej remontady w 10 minut, najpierw wykorzystując rzut karny, potem zmuszając przeciwnika do tego, by trafił do własnej bramki, a następnie ustalając wynik spotkania za pomocą Soucka. Barcelonę powinno martwić to, że w tym spotkaniu zespół z Pragi ewidetnie nie miał problemu ze skutecznością.
Przewidywany skład:
Kolar; Boril - Hovorka - Kudela - Coufal; Soucek; Husbaer - Stanciu - Sevcik - Masopust; Olayinka
Slavia Praga - FC Barcelona
środa, 23.10.2019, 21:00
Polsat Sport Premium 1