Przybycie dwóch środkowych obrońców do Barcelony będzie oznaczało odejście trzech zmienników z tej samej pozycji, którzy w tym sezonie nie otrzymują zbyt wielu minut. Chodzi o Clémenta Lengleta, Samuela Umtitiego i Óscara Minguezę. Xavi tworzy podstawy projektu 2022/2023 i uważa, że z Piqué, Araujo, Erikiem Garcíą i dwoma wzmocnieniami, prawdopodobnie Christenesenem i Azpilicuetą, który może grać jako środkowy obrońca, środek defensywy będzie dobrze obsadzony. Sześciu graczy, jak ma to miejsce teraz, to za dużo.
Lenglet to zawodnik, który nie ma miejsca w pierwszym składzie, ale Xaviemu zdarza się po niego sięgać. Ma 26 lat i dobrą opinię w Europie, więc Barcelona mogłaby na nim zarobić. Na Camp Nou przybył w 2018 roku, a w 2020 przedłużył kontrakt, dostosowując się do sytuacji finansowej klubu. Jego umowa wygasa w 2026 roku.
Trener zgodziłby się na jego pozostanie, gdyby nikt się po niego nie zgłosił, ponieważ nie ma lewonożnych środkowych obrońców. Francuz nie chciałby odchodzić i uważa, że jest w stanie walczyć o miejsce w pierwszym składzie. Zainteresowanie nim wykazują kluby Premier League. Kilka zespołów pytało już o jego sytuację.
Przypadek Umtitiego jest inny. Zawodnik w ostatnich sezonach często był kontuzjowany i kiedy wydawało się, że jest zdrowy i jest już na dobrym poziomie, który zaskoczył nawet trenera, pech sprawił, że doznał złamania stopy. Jego leczenie potrwa jeszcze przynajmniej miesiąc. Nie udało mu się powrócić do poziomu sprzed kilku lat, więc klub pozwoli mu odejść.
Wciąż wzbudza zainteresowanie w Francji. Umtiti jest kolejnym graczem, który przedłużył kontrakt do 2026 roku, aby pomóc klubowi. Zawodnik zaczyna rozumieć, że najlepszym rozwiązaniem jest odejście i zbieranie minut w innej drużynie. Z Barçą kilka razy kontaktował się Lyon, ale na transfer nie zgadzał się Umtiti. Otoczenie gracza szuka mu nowej ekipy i możliwe, że przedstawi Barcelonie jakieś rozwiązanie.
Óscar Mingueza również powinien się pakować. Od przybycia Xaviego bardzo mało gra, kilka razy wyszedł w pierwszym składzie i nie miał zbyt wielu szans na grę. Był bliski odejścia w zimowym okienku, ale José Bordalás, odrzucił jego transfer do Valencii, a zawodnik nie chciał przechodzić do Girondins, jedynego klubu, który z powodu kiepskiej sytuacji w lidze do ostatniej chwili naciskał na jego przybycie.
