Z powodu braku minut w projekcie budowanym przez Xaviego w Barcelonie Eric García zgodził się dołączyć do Girony na zasadzie wypożyczenia. Potrzebował zaledwie tygodnia, aby stać się niepodważalną częścią planów Míchela.
Obrońca był zmiennikiem tylko w meczu z UD Las Palmas. Było to do przewidzenia biorąc pod uwagę, że nie był nawet w drużynie przez 48 godzin. Od tego czasu był jednak starterem w pięciu rozegranych spotkaniach. W wywiadzie dla "Jijantes" zawodnik z Martorell ocenił dobry początek sezonu.
"Wiedziałem, że jeśli będę musiał odejść na wypożyczenie, to do Girony. To było dla mnie jasne", powiedział Eric Garcia, który wciąż marzy o sukcesie w Barcelonie, z którą ma kontrakt do 2026 roku: "Przyszedłem na rok. Mam kontrakt z Barçą i tam wrócę. Zobaczymy, co się wydarzy. Cokolwiek ma nadejść, nadejdzie".
Wychowanek wyjaśnił, w jaki sposób podjęto decyzję o jego odejściu: "To bardzo proste. Do czwartku nie zamierzałem odchodzić, a w piątek wszystko się zmieniło. W ciągu tamtego tygodnia pojawił się pomysł. Rozmawiałem z trenerem, zdecydowałem się zostać i w piątek odszedłem. To normalne".
I podobnie jak inni piłkarze - wcześniej Andrés Iniesta, a teraz Ferran Torres - przyznał, że potrzebował pomocy psychologicznej, aby ustabilizować się w bardzo wymagającym świecie piłki nożnej: "Potrzebowałem pomocy. Kiedy jesteś tak młody, masz lepsze mecze i takie, w których nie grasz tak dobrze... Wszystko zależy od ciebie. Dobrze jest analizować rzeczy powoli. Nie można brać wszystkiego do siebie. Trzeba pomyśleć o tym, co zrobiłem nie tak dobrze i spróbować to poprawić. To naturalna pomoc".
W tym sensie docenia wyniki, jakie obecnie ma jego były kolega z City i Barçy: "Ani Ferran z przeszłości nie był 0/100, ani Ferran z teraz nie jest 100/100. Pokazał to w Valencii, City i reprezentacji narodowej. Ferran pracował na 100% i ma jakość, pracę i nastawienie. To daje mu owoce tego, po co podpisał kontrakt z Barçą".
Eric Garcia odniósł się do jednego z nabytków Barçy w tym sezonie, Joao Cancelo, z którym współpracował również w City: "Cancelo wysłał mi kilka wiadomości. Wciąż z nim rozmawiam, ale nie byłem w stanie się z nim spotkać. Rozmawialiśmy o tym i mamy zaplanowaną kolację. Joao ma niesamowitą jakość. Bardzo się cieszę, że jest Culé i moim przyjacielem".
Mówiąc o Gironie, środkowy obrońca przeanalizował niewielką rolę Pablo Torre, również wypożyczonego z Barçy: "Przychodzisz do drużyny, która zaczyna z pozytywną dynamiką i trudno jest dokonywać zmian. Kiedy wszystko idzie dobrze, trenerowi trudno jest coś zmienić. Na treningu dokonał brutalnej zmiany. Trener dużo z nim rozmawia i będzie miał swój moment. Jestem przekonany, że w końcu zagra".
Obrońca odniósł się również do Savinho, jednego z objawień Girony, którym miała zainteresować się Barça: "Oglądanie go w czasie sesji treningowych, rzeczy, które robi, rozwala mnie. Ma 18 lat i wielkie umiejętności. Przed nim niesamowita przyszłość. Bardzo nam pomaga".