Andreas Christensen kontynuuje proces rekonwalescencji po kontuzji lewego ścięgna Achillesa, ale zawsze z chęcią i celem oddania się pod rozkazy Hansiego Flicka i kontynuowania pracy w FC Barcelonie, co potwierdził w wywiadzie udzielonym duńskiemu kanałowi TV 2 Sport. Obrońca w rozmowie z dziennikarzami porusza różne aspekty bieżących spraw, a jednym z nich są, co logiczne, informacje, które zostały opublikowane na temat jego przyszłości, a nawet mówiły o jego możliwym odejściu w letnim okienku 2025 roku lub nadchodzącej zimy.
„Nie możesz zrobić nic innego, jak tylko uśmiechnąć się, gdy nic nie słyszysz”, wyjaśnia Andreas na temat tych doniesień. „Mogę mówić tylko o rozmowach, które odbyłem z klubem, i jak dotąd powiedzieli mi tylko, żebym dobrze wyzdrowiał i że nie mogą się doczekać mojego powrotu” na boisko. „Czy zostanę w Barcelonie? Tak, oczywiście”, dodał spokojnie i stanowczo Christensen, który w wieku 28 lat ma kontrakt do czerwca 2026 roku.
Andreas zdaje sobie sprawę, że te miesiące na uboczu bardzo skomplikują jego powrót do wyjściowej jedenastki. Defensywny tandem Cubarsíego i Iñigo Martíneza jest dobrze ugruntowany, a Ronald Araujo również jest bliski powrotu do rywalizacji o jedno z tych miejsc. „Podchodzę do tego z nastawieniem, że będzie trudno. Oni radzą sobie niesamowicie dobrze i to ode mnie zależy, czy ich pokonam. Ostatecznym celem jest powrót i rozegranie jak największej liczby meczów, ale będzie to trudne”, przyznał Christensen.
Duńczyk może również grać jako defensywny pomocnik w środku pola, na pozycji, na której Xavi Hernández ustawiał go już w poprzednim sezonie. Choć nie miał okazji sprawdzić się na tej pozycji z Hansim Flickiem, gdyż zagrał tylko 26 minut w pierwszym meczu La Ligi z Valencią na Mestalla (1-2), to uważa, że może być dobrą alternatywą dla Marca Casadó. „Nie rozmawiałem z nim (Flickiem) o kwestiach taktycznych przez jakiś czas, ale rozegrałem sześć meczów w presezonie, więc może to być dobra opcja; ale myślę, że będę grał głównie jako środkowy obrońca. Tam też wolę grać”, ostrzega Andreas Christensen, choć wyraźnie zaznacza, że jest gotów grać wszędzie tam, gdzie każą mu trenerzy.