Ansu Fati powrócił na boisko w minioną środę na kilka minut w starciu Ligi Mistrzów przeciwko Borussii Dortmund, gdy wszystko było już rozstrzygnięte. Była to nagroda od Hansiego Flicka za jego wysiłki, ale przede wszystkim ukłon w stronę drużyny, gdyż wychowanek jest jednym z najbardziej lubianych graczy w szatni. Mimo wszystko klub podjął decyzję, aby nie liczyć na Ansu w przyszłości i jego otoczenie jest tego świadome. Barça będzie nawet próbowała pozbyć się zawodnika na dobre, choć zrobi to taktownie i pomoże mu, a ruchy wykona dopiero po zakończeniu sezonu, aby nie zaburzać wewnętrznej atmosfery wśród piłkarzy.
Hansi Flick jako pierwszy zaakceptował ciągłość Ansu na początku sezonu. Niemiecki trener, podobnie jak swego czasu Xavi Hernández, postawił sobie za zadanie przywrócenie napastnika do pełnej sprawności, ale nie był w stanie tego dokonać. Dał mu szanse na początku sezonu, mimo że jego kontuzja latem wykluczyła go z presezonu, ale konkurencja w obszarze ofensywnym i niska konkurencyjność zawodnika sprawiły, że rzadko pojawiał się na boisku.
Następnie doznał kolejnej kontuzji mięśniowej, a Flick po powrocie zdecydował, że nie będzie już na niego liczył. To sam trener powiedział mu, że najlepiej będzie, jeśli odejdzie na wypożyczenie w styczniu, a Deco przekazał to samo jego otoczeniu, ale Ansu zdecydował się zostać i nie rozważał ofert, mimo że interesowało się nim kilka drużyn. Ta decyzja spowodowała, że Flick przy niektórych okazjach był ostry w swoich publicznych wypowiedziach. Niemiec starał się skłonić Ansu do reakcji na treningach i cięższej pracy. Chłopak to zrobił i otrzymał za to nagrodę w Lidze Mistrzów.
Sytuacja sportowa Ansu jest jasna i jego agent, Jorge Mendes, oraz jego rodzina o tym wiedzą. Nie liczy się dla Barçy, a klub ma kilka scenariuszy po zakończeniu sezonu. Barça jest nawet skłonna puścić go za darmo, chociaż przeanalizuje wszelkiego rodzaju oferty, aby mu pomóc. Drzwi zostaną dla niego otwarte w formie wypożyczenia, taniego transferu lub rozwiązania kontraktu, pod warunkiem, że Barça będzie mogła zaoszczędzić na kontrakcie podpisanym do 2027 roku. W każdym razie klub nie będzie wymuszał żadnej sytuacji, chociaż ma nadzieję, że Ansu wykona krok naprzód, aby grać dla innej drużyny od przyszłego sezonu.
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest umowa wypożyczenia, a w tym celu Ansu musiałby zaakceptować przedłużenie umowy, tak jak Umtiti czy Lenglet, podpisując dłuższy kontrakt i rozkładając pensję na więcej lat. Tylko wtedy jego odejście na wypożyczenie byłoby opłacalne, ponieważ Ansu ma znaczne wynagrodzenie dla drużyn, które mogą być nim zainteresowane. Pomysł ten jest brany pod uwagę, choć dla Barçy najlepszą rzeczą jest znalezienie definitywnego odejścia.
Barça i jego agent poruszają się po rynkach arabskich, takich jak Emiraty Arabskie, Katar i Dubaj, z drużynami, które mogą przyjąć jego pensję i zapłacić za transfer. Zeszłego lata było kilka zainteresowanych zespołów i kontakty są reaktywowane. W Europie Ansu wciąż cieszy się zainteresowaniem, zwłaszcza w Hiszpanii. Jorge Mendes ma dobre relacje w kilku klubach i od lipca może otrzymać interesującą ofertę. A sam zawodnik jest już przekonany, że jeśli chce odbudować karierę, musi opuścić Barçę.
Otoczenie Ansu jest bardzo wściekłe z powodu zaistniałej sytuacji i czuje się oszukane, ponieważ liczono na niego na początku sezonu. Stracili rok, ale Mendes dał im jasno do zrozumienia, że najlepiej będzie, jeśli Ansu spojrzy w przyszłość i pójdzie ramię w ramię z Barça, aby odbudować swoją sportową karierę. W klubie doskonale rozumieją, że kwestia Ansu jest bardzo delikatna dla szatni i otoczenia i będą szukać najlepszego wyjścia dla wszystkich stron. Pierwszą rzeczą jest osiągnięcie celów sezonu, a następnie zajęcie się tą kwestią. Na pewno znajdzie się rozwiązanie.