Ansu Fati mógł grać dla Besiktasu. Prezydent klubu, Serdal Adalı, przyznał to publicznie, ujawniając, że klub był bardzo blisko podpisania kontraktu z graczem podczas zimowego okienka transferowego. Jednak eliminacja drużyny z Ligi Europy przesądziła o operacji.
"Ansu Fati był na naszym celowniku, podobnie jak Patrick Berg i Samuel Dahl. Po meczu Ligi Europy z Twente moim zamiarem było sprowadzenie Fatiego do Stambułu. Osiągnęliśmy nawet porozumienie z Barceloną w sprawie jego transferu. Jednak w noc eliminacji zostaliśmy poinformowani, że nie przyjedzie. Zawodnik był bardzo podekscytowany, skontaktowaliśmy się już z jego ojcem. Ale nasza europejska eliminacja zrujnowała transfery", powiedział Adalı tureckim mediom.
Z drugiej strony, odniósł się również do zainteresowania klubu Alexandrem Sorlothem, obecnie występującym w Atlético Madryt, choć przyznał, że operacja ta była trudna. "Podpisanie Sorlotha wydawało się praktycznie niemożliwe. Nie mają wyraźnej alternatywy w swoim zespole. Myślisz, że z nim nie rozmawiałem? Rozmawiałem zimą. Teraz nie ma żadnych kontaktów. Z Atlético mamy dobre relacje, ale jeśli zadzwonisz do nich i zapytasz o zawodnika, powiedzą: „Z jakim napastnikiem gramy w takim razie?”", podsumował prezydent tureckiej drużyny.